poniedziałek, 28 kwietnia 2014

telemania(czka)...



Mam dziś taki hmmm ,dylemat??
Telewizja tak, czy telewizja nie??

Czytam 'tam i owam', że tv to zło, że nie dobre dla oczu, że Dzieci od tego głupieją, że zabija wyobraźnię, ,że Matka to POWINNA tak organizować czas Brzdącowi, żeby rozwijać, rozwijać, rozwijać... swoja drogą, kreatywność to ostatnio chyba najpopularniejsze słowo w "rodzicowo-poradnikowym" świecie ...  czyż nie?)

NO dobra, prawda, zgadzam się! 
Powiem więcej, kiedy idę spać a w tv trzeszczy mi jakiś facet, że " to nie jest dobry dzień dla Messiego.... ", budzę się o 2., 3., 4. aż wreszcie wstaję o 5. i lecę w te pędy, żeby wyłączyć, bo "może jeszcze Mała przyśnie" a z ekranu "skróty meczowe" i kiedy wreszcie wstaję w Niedzielę o (dzięki Ci Boże, za choć jedną dłuższą drzemkę!)7. a z ekranu, że" chelsie z liverpoolem... " wtedy ,przysięgam, rzuciłabym w to pudło wszystkim co misięnawiniepodrękę!!!!!!!! A Jego  kopnęła w ..wiadomo co, że by zwinął się w tą zakichaną footbolooówkę....Ale

Chciałabym móc żyć bez tv, bez laptopa, tefelonu-Ale not today! nie-da-się!

I UWAGA: TAK, Jestem Matką, która tv włącza - i czasem to nawet z premedytacją!

Kiedy mam podłogę wyfajdoloną serkiem(czy tylko Mi się to zdarza 2razy per day? ), ketchupem a czasem zasikaną, bo Małe zdjęło pieluchę i za Chiny Ludowe założyć nie chce, to co mam zrobić?



Zabawki porozrzucane everywere, zmywarka nierozpakowana, stos  brudnych garów 'wychodzi' ze zlewu, obiad daleko, daleko za horyzontem a czas go podać, to co mam zrobić?


Kiedy Młoda wisi na Mnie od świtu do zmierzchu i nie przesiądzie się na inne ramiona, bo taki ma dzień, że Tylko U Mamy na rękach, to co mam zrobić??

Szanowne Dziadostwo mieszka 180 dni stąd, więc 'widujemy się' raczej przez telefon i inne cuda techniki, a łosobiście to rzadko- wiadomo, Każdy ma Swoje sprawy i kiedyś na życie zarobić musi, a i Kto by z Nimi dłużej wytrzymał ;) , to co mam zrobić??


Kiedy Moja Córka jest chora i żadne klocki, koniki, pianinka, książeczki nie działają, tylko płacz ogromny w Córce Mojej wywołują, to co mam zrobić??

Kiedy Ja Matka niedomagam, bo Kurduplasta ściągnęła mnie z łóżka o 5.rano i za nic nie mogę oka otworzyć, a wykałaczki strzelają jedna po drugiej i podpierać powieki za cholerę nie chcą, a kawa za daaleeekoooo, no wrak Matki, nooo, a Mała bawić się chce, a najlepiej to nosić (ledwo żyję....5.rano...Ja nie funkcjonować...Ja nogi nie unieść, kubek z kawą upuścić, a co dopiero Dziecko 13kg ważące i wszędzie kończynami machające??)...to co mam zrobić???

No i wreszcie kiedy Matkę choroba rozłożyła i dreszcze zwinięta w chińskie 8 pod kocem odstrasza, a w domu  ni żywego ducha do pomocy...to co mam kurde zrobić???


Jakieś pomysły?? Sugestie???? Wszystkie eco, bio, superMatki Uprzejmie Proszeę Was o poradę, co w Takiej sytuacji Mam u licha zrobić?? Bo nie wiem!!!



Mieszkamy Sami, we 3-kę Ja, On i Ona, pomoc babci, dziadzia, cioci, wujka to dla Nas odległe marzenie.
On w pracy, My same, a tu kuriera odprawić, posprzątać, ugotować, uprać, okołodzieciowe rzeczy zrobić...


I TAK. Jestem Matką, która włącza tv.

Ale, żeby nie było, ostatki rozumu podpowiadają- selekcjonuję to co ogląda Moja Córka, póki jeszcze mogę, offcours.  Niestety Wiem i liczę się z tym, że nadejdzie czas, kiedy to, co podoba się Mi i odpowiada Mojemu gustowi pójdzie do lamusa a na topie będą Koniki pony ,Księżniczki i Monster High ...wrrrrrr :(

Dziś oglądamy głównie dwa kanały bajkowe: BBC Cbeebies i Baby tv. 

Na Baby tv
  szałem jest "Charlie i cyferki"- wybór Kurdupla. I tak oglądamy, podskakujemy do piosenki" 1;1,2;2,3,4,5;6,7,8;9,10..." no fajne to to jest. :) Przez "Charliego", który urodą graficzną wg Mnie nie grzeszy, ale co tam ;), liczymy paluszki, liczymy w książeczce "od 1 do 10", co to tam jest taki niesforny jeż i inne, bawimy się w chowanego z liczeniem do 5, co u Zuzki wygląda tak: " aaaaa, daaa, yyyy, eeyyyy, eeeee"- nie śmiać się, tyle wymawia i jestem z Niej Dumna :P, dobra, mnie też to rozbraja ;)

Lubimy jeszcze "Yoyo i Darvina" ale coraz mniej, może za mało nowych odcinków...(?)

Na CBeebies to już większe ŁaŁ, bo są:

"Woolie i Tig"- Wielka, ogromna miłość Matki za sposób oswajania z nieprzyjemnościami dziecięcymi, dla mnie na Tak! 
Dla Młodej na Tak- bo Woolie jest ŁaŁ, no i dzieciory tam występują, a to też jest ŁaŁ :)

Kasia Gotuje- czy coś w tym guście- dla Matki, niechaj będzie, bo tłumaczy że nożyczki ostre i w ogóle kuchenne tematy, które Zuzka Uwielbia bezgranicznie( Ewcia, racja, Z kucharką chyba będzie ;) )
Dla Z na Tak- bo dzieciory tam występują, więc ŁaŁ.

"Pan Robótka"- no Mega Gościu!!! :)
Dla Matki Tak- sam robi rzeczy niezliczone(wiadomo to ustawka, ale jednak fajowe to to), wymyśla coś z niczego, kształty poznaje Małe, więc ŁaŁ :D
Dla Z Tak- bo dzieciory tam są, Kształty tam są- tańczą co jest Mega ŁaŁ(My tańczymy razem z Nimi) Szanowne Kształty pokazujemy paluchem everywere...nawet na kostce, a co ;)

No i nieśmiertelne "teletubbies" Dla Matki- hmmm średnio na jeża...
Dla Córki- Tak, bo jak świecą im się brzuszki to pokazują historie z dziecioraaaami, więc ŁaŁ i oglądamy tylko do tego fragmentu, potem już nie :D

I dziękuję autorom tych bajek, bo cholera by Mnie wzięła chyba i depresja i wszelakie choroby psychiczne też by Mnie wzięły już dawnoo.
 Wiem, powinnam Móc wyjść raz, dwa razy gdzieś sama, żeby się zresetować- nie mogę,nie stać mnie to, więc tv trzyma mnie przy sprawności umysłowej(tyle o ile ;) )...


Jeśli Ktoś ma poradę pour Mła "co mam zrobić" uprzejmie proszę, chętnie zapoznam się z nią(tą poradą) :)




2 komentarze:

  1. no to chyba sama będę sobie "porazać" bo nikt nie chce nic napisać ... ot, żyzn ...

    OdpowiedzUsuń
  2. oj biedna Ty... ja chyba Ci za wiele nie poradzę, bo jeszcze nie mam dziecka... ale tv też nie mam... tylko gdybym miała, to pewnie by mnie wciągała... Moje zdanie jest takie, że dzieci powinny oglądać bajki i to chyba najprostszy i najszybszy sposób zeby je czymś zająć, dlatego telewizja nie jest czymś złym. Jak byłam mała często oglądaliśmy bajki na wideo u kuzynostwa, większość bajek po kilka razy, ale było fajnie:) A w domu, to faktycznie oglądało się wszystko(nie było kanałów typowo z bajkami), pamiętam że nawet na Bonda potrafiłam patrzeć do późnych godzin wieczornych:) Ale w sumie na złe mi to nie wyszło, bo chyba tak się nasyciłam tą telewizją, że teraz nie potrzebuję jej w ogóle (a filmy oglądamy sporadycznie na komputerze). Człowiek sam w pewnym czasie decyduje o tym co jest dla niego ważne i sam wybiera czy chce oglądać czy nie:) Ja zawsze lubiłam "wspólne oglądanie tv" bo było się razem:) Kinga

    OdpowiedzUsuń