wtorek, 29 kwietnia 2014

Polak narzeka...

Są blogi, na które zaglądam, żeby zerknąć co nowego .  
Co jest teraz trendy ;), żeby być na bieżąco ;) ;)
 Czasem zgadzam się z tym co autor/ka napisała ale często niestety nie- to wynik tego, że jesteśmy z różnych światów, no i dobra, musi tak być. Już pisałam, mamy demokrację, Każdy ma prawo do własnego zdania, ma prawo o nim mówić-pisać.
Nie wnikam.Wchodzę, czytam,Nie komentuję,  wychodzę. 

Ale trafiają się tematy, na które jeżę się w trakcie czytania,przysłowiowy 'nóż w kieszeni się otwiera' i wpienia Mnie to jak jasna cholera i nie mogę nie napisać o tym i już!

Takim tematem jest teraz  'minimalizm wydatkowy',  kupując "lepsze jakościowo( lepsze=droższe) ciuchy dzieciorowe (dorosłe też)" wychodzi taniej, niż jakby "ubierać Małe w Lidlu" i że szperając w second handach można znaleźć 'cudownie piękne' ciuszki za darmochę.

Czyli jednym zdaniem: Że "da się"  ubierać Kurduple tanio i modnie i  oprócz tego Należy Nam się pomoc Państwa.

Odnośnie odziewania Maluchów- pewnie, da się. 
Patrząc z perspektywy bloggera/ki, która o tym pisze, że "się da" .
Nadmienię co przeczytałam(bez cytatów będzie):
  • można wyszukiwać ubranka w sh, które trafiają się w lepszej jakości niż co niektóre nowe,
  • można "polować" na okazje,h&m, kappahl, reserved, zara( no ciuchowe sklepy ogólnie)robią wyprzedaże po 70%...
Oczywiście , że można to wszystko zrobić, tylko Moja Droga, trzeba mieć CZAS, 'wolne' pieniądze i sposobność logistyczną, żeby MÓC to zrobić.

Bo przypuśćmy hipotetycznie,że masz 2-kę dzieci, 3-cie w drodze albo 1.i 2-gie w drodze albo Jesteś samotnym Rodzicem albo masz 1 dziecko i tysiąc pięćset obowiązków, które zajmują Ci czas i nie masz kiedy zrobić zakupów na obiad, że o pójściu na miasto Samej nie wspomnę albo  masz jedną Córkę, jak Ja i mieszkasz na wsi a sklepy są oddalone od Ciebie o kilka(naście) km, nie masz auta........ ...............i już tak prosto "dać się NIE DA" ...

Odnośnie "należy Nam się od Państwa"- w komentarzach ludzie pod postem piszą, "nie każdemu się należy".... PRAWDA CI TO, bo zależy od interpretacji Urzędnika, który decyduje "czy się należy"...jak z księgowością, ja myślę tak a Baba w ZUSie inaczej....

  • Przejazdy komunikacją for free- dla dzieci a i owszem, ale do pewnego wieku....
  • dodatki rodzinne- od "ilości posiadanych dzieci"....  
  • ulgi podatkowe, dofinansowania , przedszkole-wszystko to jest WZGLĘDNE!!! 
Jest mnóstwo przykładów rodzin, które słyszą "nie należy się".
np.Wystarczy, że Jesteśmy małżeństwem, On zarabia dużo "na papierze"( kosmiczną kwotę Państwo potrąca na opłaty około-poborowe) zostaje tyle, żeby Jemu na paliwo do pracy starczyło, jedzenie, opłaty- a dofinansowanie już się nie należy, bo "Przekracza xxx dochodu na 1 członka rodziny" ... i dupa mokra...a może On chciałby więcej zarabiać, ale nie może, bo Jest chory, a może to Ja jestem chora, a może mamy chorego członka rodziny i leki kosztują Nas majątek....a może On ma już emeryturę a Ja nie, ale nie pracuję i nie stać Nas na "extra"wydatki, bo Pani w MOPS powiedziała, "że się NIE należy" ....

Dlatego Drogi/ga Bloggerko, wiem Ty Masz 2000 albo więcej polubień i kilka tysięcy wyświetleń dziennie, a Mnie polubiło Osób 15 ale szczerze (nie za nagrody) i Powiesz, że nie powinnam Zwracać Ci uwagi, przecież Ty piszesz lepiej.
 Mimo to, Zwracam Się Do Ciebie z Ogromną Prośbą:
Przemyśl (5. razy, jeśli 3.nie wystarcza) to o czym Chcesz i jak Chcesz napisać. 
Piszesz z taka pewnością Siebie, jakbyś znał/a sytuację Każdej Polskiej rodziny i pozjadał/a wszystkie rozumy, a pogardą do Nas ziejesz , bo "Polacy to tylko narzekają"....

Każdy człowiek na coś narzeka, niezależnie od narodowości- taka ludzka natura. Tego nie zmienisz...
 Polak, Egipcjanin, Tunezyjczyk, Francuz., Każdy ma jakieś narzekanie na sumieniu... szczegół polega na tym, że narzekamy na różne rzeczy. 
Nam Polakom przypadło narzekanie na sytuację życiową i Chcesz czy nie chcesz- nie Zmienisz tego, z resztą Sam/a piszesz, że też narzekasz....


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

telemania(czka)...



Mam dziś taki hmmm ,dylemat??
Telewizja tak, czy telewizja nie??

Czytam 'tam i owam', że tv to zło, że nie dobre dla oczu, że Dzieci od tego głupieją, że zabija wyobraźnię, ,że Matka to POWINNA tak organizować czas Brzdącowi, żeby rozwijać, rozwijać, rozwijać... swoja drogą, kreatywność to ostatnio chyba najpopularniejsze słowo w "rodzicowo-poradnikowym" świecie ...  czyż nie?)

NO dobra, prawda, zgadzam się! 
Powiem więcej, kiedy idę spać a w tv trzeszczy mi jakiś facet, że " to nie jest dobry dzień dla Messiego.... ", budzę się o 2., 3., 4. aż wreszcie wstaję o 5. i lecę w te pędy, żeby wyłączyć, bo "może jeszcze Mała przyśnie" a z ekranu "skróty meczowe" i kiedy wreszcie wstaję w Niedzielę o (dzięki Ci Boże, za choć jedną dłuższą drzemkę!)7. a z ekranu, że" chelsie z liverpoolem... " wtedy ,przysięgam, rzuciłabym w to pudło wszystkim co misięnawiniepodrękę!!!!!!!! A Jego  kopnęła w ..wiadomo co, że by zwinął się w tą zakichaną footbolooówkę....Ale

Chciałabym móc żyć bez tv, bez laptopa, tefelonu-Ale not today! nie-da-się!

I UWAGA: TAK, Jestem Matką, która tv włącza - i czasem to nawet z premedytacją!

Kiedy mam podłogę wyfajdoloną serkiem(czy tylko Mi się to zdarza 2razy per day? ), ketchupem a czasem zasikaną, bo Małe zdjęło pieluchę i za Chiny Ludowe założyć nie chce, to co mam zrobić?



Zabawki porozrzucane everywere, zmywarka nierozpakowana, stos  brudnych garów 'wychodzi' ze zlewu, obiad daleko, daleko za horyzontem a czas go podać, to co mam zrobić?


Kiedy Młoda wisi na Mnie od świtu do zmierzchu i nie przesiądzie się na inne ramiona, bo taki ma dzień, że Tylko U Mamy na rękach, to co mam zrobić??

Szanowne Dziadostwo mieszka 180 dni stąd, więc 'widujemy się' raczej przez telefon i inne cuda techniki, a łosobiście to rzadko- wiadomo, Każdy ma Swoje sprawy i kiedyś na życie zarobić musi, a i Kto by z Nimi dłużej wytrzymał ;) , to co mam zrobić??


Kiedy Moja Córka jest chora i żadne klocki, koniki, pianinka, książeczki nie działają, tylko płacz ogromny w Córce Mojej wywołują, to co mam zrobić??

Kiedy Ja Matka niedomagam, bo Kurduplasta ściągnęła mnie z łóżka o 5.rano i za nic nie mogę oka otworzyć, a wykałaczki strzelają jedna po drugiej i podpierać powieki za cholerę nie chcą, a kawa za daaleeekoooo, no wrak Matki, nooo, a Mała bawić się chce, a najlepiej to nosić (ledwo żyję....5.rano...Ja nie funkcjonować...Ja nogi nie unieść, kubek z kawą upuścić, a co dopiero Dziecko 13kg ważące i wszędzie kończynami machające??)...to co mam zrobić???

No i wreszcie kiedy Matkę choroba rozłożyła i dreszcze zwinięta w chińskie 8 pod kocem odstrasza, a w domu  ni żywego ducha do pomocy...to co mam kurde zrobić???


Jakieś pomysły?? Sugestie???? Wszystkie eco, bio, superMatki Uprzejmie Proszeę Was o poradę, co w Takiej sytuacji Mam u licha zrobić?? Bo nie wiem!!!



Mieszkamy Sami, we 3-kę Ja, On i Ona, pomoc babci, dziadzia, cioci, wujka to dla Nas odległe marzenie.
On w pracy, My same, a tu kuriera odprawić, posprzątać, ugotować, uprać, okołodzieciowe rzeczy zrobić...


I TAK. Jestem Matką, która włącza tv.

Ale, żeby nie było, ostatki rozumu podpowiadają- selekcjonuję to co ogląda Moja Córka, póki jeszcze mogę, offcours.  Niestety Wiem i liczę się z tym, że nadejdzie czas, kiedy to, co podoba się Mi i odpowiada Mojemu gustowi pójdzie do lamusa a na topie będą Koniki pony ,Księżniczki i Monster High ...wrrrrrr :(

Dziś oglądamy głównie dwa kanały bajkowe: BBC Cbeebies i Baby tv. 

Na Baby tv
  szałem jest "Charlie i cyferki"- wybór Kurdupla. I tak oglądamy, podskakujemy do piosenki" 1;1,2;2,3,4,5;6,7,8;9,10..." no fajne to to jest. :) Przez "Charliego", który urodą graficzną wg Mnie nie grzeszy, ale co tam ;), liczymy paluszki, liczymy w książeczce "od 1 do 10", co to tam jest taki niesforny jeż i inne, bawimy się w chowanego z liczeniem do 5, co u Zuzki wygląda tak: " aaaaa, daaa, yyyy, eeyyyy, eeeee"- nie śmiać się, tyle wymawia i jestem z Niej Dumna :P, dobra, mnie też to rozbraja ;)

Lubimy jeszcze "Yoyo i Darvina" ale coraz mniej, może za mało nowych odcinków...(?)

Na CBeebies to już większe ŁaŁ, bo są:

"Woolie i Tig"- Wielka, ogromna miłość Matki za sposób oswajania z nieprzyjemnościami dziecięcymi, dla mnie na Tak! 
Dla Młodej na Tak- bo Woolie jest ŁaŁ, no i dzieciory tam występują, a to też jest ŁaŁ :)

Kasia Gotuje- czy coś w tym guście- dla Matki, niechaj będzie, bo tłumaczy że nożyczki ostre i w ogóle kuchenne tematy, które Zuzka Uwielbia bezgranicznie( Ewcia, racja, Z kucharką chyba będzie ;) )
Dla Z na Tak- bo dzieciory tam występują, więc ŁaŁ.

"Pan Robótka"- no Mega Gościu!!! :)
Dla Matki Tak- sam robi rzeczy niezliczone(wiadomo to ustawka, ale jednak fajowe to to), wymyśla coś z niczego, kształty poznaje Małe, więc ŁaŁ :D
Dla Z Tak- bo dzieciory tam są, Kształty tam są- tańczą co jest Mega ŁaŁ(My tańczymy razem z Nimi) Szanowne Kształty pokazujemy paluchem everywere...nawet na kostce, a co ;)

No i nieśmiertelne "teletubbies" Dla Matki- hmmm średnio na jeża...
Dla Córki- Tak, bo jak świecą im się brzuszki to pokazują historie z dziecioraaaami, więc ŁaŁ i oglądamy tylko do tego fragmentu, potem już nie :D

I dziękuję autorom tych bajek, bo cholera by Mnie wzięła chyba i depresja i wszelakie choroby psychiczne też by Mnie wzięły już dawnoo.
 Wiem, powinnam Móc wyjść raz, dwa razy gdzieś sama, żeby się zresetować- nie mogę,nie stać mnie to, więc tv trzyma mnie przy sprawności umysłowej(tyle o ile ;) )...


Jeśli Ktoś ma poradę pour Mła "co mam zrobić" uprzejmie proszę, chętnie zapoznam się z nią(tą poradą) :)




czwartek, 24 kwietnia 2014

...taki Dzień, wg Zu

Cześć, to Ja Zuzia
Dzisiaj to ja opowiem Wam jak spędziłyśmy dzień, bo Mama miała napisać o książkach, bo w końcu wczoraj był "book day" :) i parentingowy internet kipi postami w temacie, więc w sumie mama nie musi, jak inni już napisali, to po co tak? ;). Ale Mama i tak napisze o Moich książeczkach, bo chce o nich napisać, bo bardzo je lubimy, ale to nie teraz, nie dzisiaj, bo dzisiaj Mama ma zajętą głowę trochę bardziej niezrozumiałymi dla mnie problemami. Bo ja nie rozumiem jak Tata może nie Kochać swojego Dziecka, bo Mój Tata mnie kocha i ja Kocham Jego. A najbardziej to wtedy jak Mój Tata wychodzi na piłkę albo do pracy, a ja właśnie chcę z Nim grać w tą piłkę albo żeby właśnie wtedy puścił mi latawiec, tak wtedy najbardziej go Kocham.I wtedy własnie płaczę tak mocno i tak głośno, że sąsiedzi myślą, że zrobiłam sobie kuku, a ja tylko chcę do Taty. I Mama wtedy mówi Tacie, że " to wyjedźcie razem za bramę" i mordka mi się cieszy na samą myśl, bo Mój misterny ( w sumie nie wiem co to znaczy, ale często słyszę to słowo, jak Mama opowiada Babciom, że zrobiłam coś bardzo dokładnie) plan udał się na maxa i  o 8.rano pojadę z Tatusiem....a Tatuś trochę z grymasem, że " czy Ja zawsze muszę się przez Was spóźniać..." , ale Ja wiem, że to dlatego, że za późno wstał i tak na prawdę to Nas Kocha i jak wróci z pracy to będzie się do Nas przytulał i dawał buziaki. Więc z uśmiechem na buzi ładuję się Tacie na kolana do "tato(auto)" i jedziemy, a Ja Cieszę się Bardzo Bardzo i Tata też się wreszcie usmiechnął, więc myślę, że też lubi te "Nasze" wspólne "wyjedźcie razem za bramę..."  I dzisiaj ramo też razem wyjeżdżaliśmy za bramę :) Fajnie było, bo mama założyła mi tylko bluzę i skarpetki, więc ciepły wietrzyk smyrał mnie po nóżkach hihihih :)
Od rana było tak cieplutko, że Mama nie mogła mnie złapać, żeby mnie ubrać, bo wolałam biegać na golaska, bo tak ciepło było Mi i fajniej Mi boso i w ogóle. ale musiałysmy wyjść na dworek, bo tak, więc jak już poczułam że na dworku też jest fajnie, to  ubrałam Moje fajniusie kaloszki, bardzo je lubię, chociaz mama nie była zachwycona, że znowu je zakładam, " bo to jednak guma" i Moja stópka się w niej w taki ciepły dzień poci, ale zgodziła się i Mogłam dumnie paradować w  Moich pięknych cayolkach :)
ale na prawdę zrobiło Mi się ciepło w stópki, ba Mama zapakowała mnie w rajty, to mogłam się zgrzać, taak? Więc zsunęłam cayolki i badałam jak stąpa się po piasku i trawie i kostce w rajstopie i powiem Wam, że to bardzołaskocze, hihih, ale to miłe jest :) A jak już nie chciało Mi się chodzić to posadziłam pupal na czym się dało i sprawdzałam jakie w odbiorze są roślinki przeróżne, przez rajstopkę, fajnie było :) Lubię jak Mama pozwala Mi biegać bez bucików :) .
Z resztą to udowodnione, że bieganie boso(w moim przypadku prawie, bo ta rajstopa wredna jednak była, ale Mama mówiła, że to po to, żeby mnie robaczek żaden nie ugryzł, a Ja robaczków nie lubię, (ale od Świąt, kiedy Mama powiedział, że robaczki też mają swoje robaczątka i święcą jajka to szanuję je i akceptuję ). Zniosłam jakoś tą rajstopę...
 
A potem przypomniałam sobie o latawcu, że chciałam, żeby tata puścił i Mama powieziała, że jak wróci z pracy to Go pomęczymy ( Tatę, nie latawiec :) ) to pomyślałam, że będzie Mu (Tacie) miło, jak dam Mu te piękne tulipany, które rosły pod domkiem,no i  było im smutno,że tak same 2 zostały( bo resztę psy zdeptały no i wczoraj dla Julci jednego zerwałam, a właściwie to jednego kwitnącego i jednego nierozwiniętego, to z tego co Mama mówi, to dwa) ...
No to zerwałam te dwa  i dla Taty do wody włożyłam, żeby dać jak wróci :)
A potem Mama chciała pozamiatać przed domem, ale Mnie się ta szczotka bardziej przydała, bo przecież fajniej dla miotły jest być tą latającą niż zamiatającą. Dlatego zabrałam ją Mamie i Sobie latałam na Miotle :) Tata by dopowiedział " jak na Wiedźmę przystało", bo Tata tak Nas rozśmiesza z Mamą, że Mówi do Nas "te Moje Wiedźmy " :) A Nam się to podoba nawet, bo oryginalnie jest :)

A jak już zmęczyłam się lataniem to poprosiłam Mamę, żebyśmy troszkę poczytały, ale nie za dużo, bo przecież taki ładny dzień ... to sprawdziłyśmy co "pożarła Bardzo Głodna Gąsienica", ale tylko w sobotę, bo w inne dni to zjada nudne rzeczy,a w sobotę, to hmmm  ta gąsienica, to jednak żarłok
A potem poszłyśmy do domku i zjadłyśmy serki, ni trochę nie były eco, ani nawet troszkę nie były zdrowe, za to były bardzo smaczne :) , co widać na Mojej bluzeczce, bo nie pozwoliłam Mamie włożyć Mi śliniaka, bo tak!
A w trakcie posiłku zwrócił Moją uwagę wiatraczek i kazałam Mamie dmuchać, żeby sie poruszał, ale mama zaproponowała, żebysmy sprawdziły jak wiatr będzie poruszał wiatraczkiem, więc wyszłyśmy na dworek, bez czapki :D bez bucików :D
Bardzo podobało Mi się jak wietrzyk kręcił wiatraczkiem, pochłonęło mnie to bez reszty i było jeszcze fajniej, że bez czapki :D
Bo Moja Mamusia pozwala Mi biegać bez czapki- czasami-  i lżej mnie ubiera, bo uważa, że "lepiej jest przechłodzić niż przegrzać" i "tota A." też tak uważa, wiem, bo słyszałam, jak wczoraj rozmawiała z Mamusią :)
na prawdę Fajni się kręci, cooo ;) 
Chciałam dać wiatraczek żeby Fredzio dmuchnął, ale on tylko położył się pod garażem a Mamusia mówiła, żeby Mu nie przeszkadzać, bo mnie wreszcie ugryzie....no nie wiem. 

Jeszcze próbowałam bawić się piłeczką, ale wiało tak mocno, że nie dałam rady, więc zabrałam pod pachę, żeby Mi nie uciekła... 
I pobiegałam jeszcze troszeczkę w rajtach, ale kazałam Sobie założyć jeszcze skarpetkę, jedną :) 
A
 
A potem taka byłam zmęczona,że o 16.zasnęłam o tak:
 

Aha, dałam Tacie kwiatki, ale nie puścił "tatca(latawca)", bo spieszył się na piłkę, ale znów "pojechałam z Nim za bramę" :D, ach ten Mój płacz to ma Moc ;)

Ale to był fajny dzień, lubię takie bezczapkowo-bezbucikowe dni i lubię kiedy Mama się uśmiecha, Ja też się wtedy uśmiecham :)

Pozdrawiam Was Cieplutko!!!
Damy Radę Razem ....

piątek, 18 kwietnia 2014

Święta...

Święta, Święta tuż, tuż, a właściwie to juuuż....

Czy my nie przygotowujemy się do Świąt, bo wzmianki nie ma żadnej?? Przygotowujemy się, znaczy Ja. Ja sprzątam, Oni rozpindalają ...Ja sprzątam, Oni rozpindalają... i tak mniej więcej od tygodni 2-óch mam, okna dajmy na to myłam już 3-y razy i właściwie powinnam umyć po raz 4-ty, bo są już 'opalcowane' pokazowo, ale khem no witki  Mi opadały... zarzuciłam focha i już nie myję...
Będę ciasto kręcić jakieś na pewno, nie teraz bo takie 2. Podjadacze zeźrą, więc not now Bebe ;)
 
Za to zaczęłam z Dzieckiem Mym lepić twory domoozdobne, znaczy starała się Ja, żeby cośtam z tego wyszło :)
Szło nie najgorzej nawet bym powiedziała : Matka wycinała elementy, Małe kleiło z wielkim, ale to Wielkim zaangażowaniem, bo klej to zarąbista sprawa jest i do palucha klei  się i można wydrapać zeń 'białego glutka' i do ściany przykleić, a co ;) ... Matka już tylko patrzy... no co, kreatywnego 'Ludzia wychować chcem' ;) niech tworzy!
Potem Matka dostała na chwilkę klej, więc okleiła rolkę po papierze do d. żółtym kolorowym i jakoś poszło :) 

Mała zabrała Matce klej i smarowała klejem Sama już do końca kleju, a jakżę, zajechała go ;) ni-ma- już!
 To co zdołałam do 'Kurcaków' dokleiłam, czyli elementy wykończeniowe, oczy, dziób, te prawy, więc jakoś to nawet wyszło :) Zdjęcia nie zdążyłam ...

Bo po chwili Moja Córka przypomniała sobie o żółtych tworach i hop, siup zdjęła dziób... całą resztę też, bo to tak fajnie się odklejało ... takżę tak, w tym roku mamy dom ozdobiony żółtymi rolkami po papierze do d ..... no i co, Mnie si Kurde Podoba! ;)

Ah, no i jeszcze te kurcaki od Wyśnionej KrainKrainy, na koszyczku zamieszkały i na jaja czekają też zdobią 4 this moment ;)


Zdrowych, Smacznych, Spokojnych, Ciepłych i Takich, Jakie Sobie Wymarzyliście/łyście Świąt  Wielkiej Nocy( Mój Dziadek Henio powie Zmartwychwstania Pana Jezusa,  i dalej pójdzie niekrótka homilia , w tle której Rodzinne kiszki będą marsza przygrywać...z doświadczenia wiem, ale Nikt nie przerwie, bo to Jego czas :D), spędzonych w Miłej Atmosferze /Rodzinnej, bądź nie

Życzymy Dla Was Kochani Czytacze i Waszych Rodzin, Przyjaciół i tych ByłychPrzyjaciół i tych NiePrzyjaciół też, a co ;) Niech Łaska Pana Spłynie Na Was( i na Nas) i Niech Pobłogosławi te Świąteczne Pokarmy, które Będziemy spożywać soon,....Amen( To tyle od Heńka ;) ).

Trzymta się ;) Mokrego Dyngusa i obfitego Żająca dla Kurdupli, Buźki. :*
 

wtorek, 15 kwietnia 2014

Zabawa



Khem, 
ponieważ blog 'name is' Brudna Buzia, to proszszszsz dowody na to , że nie bez kozery, a jakżę podstawy są (imho) :)

Ponieważ Ja Matka miałam nienajlepszy,bądźmy szczerzy) koniec dnia wczorajszego i w cale nie lepszy początek dzisiejszego toteż udka kurzęce przeznaczone na obiad ze smakiem pochłonęły czworonogi( bo już były dość 'bon śmierdzon'), więc rozgrzeszam się jakoby....
więc Moja Córka zażyczyła Sobie na obiad, po zakrapianym gradem, a jakżę :) spacerku "Junior Obiadek słoikowy", niechaj będzie, nic lepszego nie wyprodukowałam ,tak? 

No i Szanowni Państwo, ta Moja Córka  drzemkę poobiednią rozpoczyna w trakcie jedzenia w porze okołoobiadowej, tak, tak(nie ważne gotowy, mamowy, kanapka czy jabłko utarte, przy każdym uśnie, serio :), fajnie mam, wiem :p

Moja Córka pakuje do paszczy 1łyżeczkę,
pakuje 2 łyżeczkę, 3łyżeczkę.....
a Ja Matka w myślach mych kudłatych odliczam sobie cichutko 3,2,1 ....jeessssst :
Hej 
a jak połaskoczę Małe pod bródką to Mi się uśmiechnie weźmie przez sen i zobaczę, czy aby 'cały towar' połknęła...
I mamy, gotowe, śpi... teraz spokojnie można Bączka przenieść do łóżka ...i odpocząć , posprzątać, co tak Kto chce, Ja o dziwo czytam albo piszę- no kurdeee, dziwne, ale jakie prawdziwe ;) 

W związku z tym tam powyżej, wpadł do Mej pokręconej głowy pomysł :D

Chciałby Ktoś wziąć udział w Zabawie???
  
Wystarczy
  •  w komentarzu ptp (pod tym postem)potwierdzić zgłoszenie 
  • do 30.04  2014r. do godz.24.00 przesłać fotkę na adres brudna.buzia@gmail.com o tematyce " w jakich miejscach/pozycjach usypia Moje Kurduplaste?" 

  • jak zawsze na blogowych konkursach kliknąć "I LIKE IT" 

że co z nagrodą? niespodzianka będzie ;)


Pozdrawiamy , zapraszamy :)

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

...Sprostowanie "po co to".. żę Chcę Nowego!!!!!!

Źle,źle,źle... nie tak miało być,że "po co mi to" uderza w kogoś,nie chciałam żebyście to tak odebrali/ły. Przepraszam!!!

Dostałam ochrzan,no,co tu owijać w bawełnę, opierdzieeliła mnie, aż furczało, jedna z najmilszych osób,jakie znam. Bardzo konstruktywnie I Bardzo Dobrze,że to zrobiła,należało się,bez dwóch zdań!


Jesteśmy Nowi,ale Przywitaliście Nas z otwartym sercem. Jesteśmy troszkkę inni,bo nie rolnicy,ale Przyjęliście Nas do Swoich i chyba Nas lubicie(jeszcze,chyba,że nagrabiłam Sobie poprzednim wpisem(...)).
Jesteśmy Wam BARDZO WDZIĘCZNI za wszelaką pomoc i serce.

Kolega,pomógł  'ogarnąć' przed domem- nie musiał... za dziękuję ...

Koleżanki jeżdżą ze mną do lekarzy, na zakupy- nie muszą...za dziękuję...

Koleżanki odstąpiły odzież Zuziową, nówka sztuka- nie musiały...za dziękuję...

Sąsiedzi odstąpili  warzywnika- nie musieli...za dziękuję...

Sąsiadka pomogła Mi ustawić maszynę i jakby coś, mam się zgłosić- nie musiała...za dziękuję...

To od sąsiadki dostałam pierwszą Książkę Kucharską( to dla Mnie Ważne, bo liczyłam, że dostanę ją od Babci, nie dostałam.....)- nie musiała....za dziękuję....

Spędzaliśmy z Wami pierwsze Święta(bo w domu były dopiero wylewki zrobione i pół ściany nie pomalowane...)

Zapraszają Nas na rodzinne uroczystości, jest niesamowicie miło i szalenie rodzinnie, nie ma podziałów, to jest 'zajebiste'(to chyba nie jest już wyraz niecenzuralny, sporo go w świecie) wyróżnienie-nie muszą...za dziękuję... 

i wiele bym jeszcze mogła wymieniać  i wymieniać, ile dobroci, dobrego słowa, pocieszenia, wsparcia od Was dostaję/my... za dziękuję....


... w mieście nie do pomyślenia, każdy tam ma w głębokim poważaniu co dzieje się za ścianą, z 1strony ok, bo masz większy liberalizm, ale z tej 2-giej strony to kiszka, bo jak coś się dzieje złego i potrzebna pomoc, to możesz kopnąć w kalendarz i wyjdzie to za 2 tygodnie, bo będzisz się rozkładać i wreszcie Twoje wołanie o pomoc poczują ....



Ten nieszczęsny poprzedni wpis 'bije' bardziej do tego co utracone, to tęsknota do tej 'Mojej ByłejPrzyjaciółki', że jak coś było głupie, to mówiła " głupie to, nie rób tak!", często kombinowałyśmy "co teraz?", że mówiła" w tym wyglądasz jak burak, a tego czepiasz się...jest ładnie", że była prawdziwie szczera do bólu ... że Wiedziała o Mnie wszystko, że mamy wspólne wspomnienia, że Ja mówiłam, że nocuję u Niej , a Ona, że u Mnie, a nocowałyśmy gdzieś :p ....że przepisałam dla tej Mojej ByłejPrzyjaciółki zeszyt od chemii, bo chciałam dla Niej... że pomagałyśmy sobie w trudnych chwilach, że wygrzebała mnie z toksycznego związku,bo Jej na Mnie zależało, żebym była szczęśliwa... Dziękuję Ci M!!! Ze odwiedziłaś Nas Tu i dumnie nazwałaś się ' Ciocią Kupą", bo chciałaś zmienić Z pieluszkę i jako 1-sza w ogóle, bo w szpitalu jeszcze, zmieniłaś Z pieluszkę z kupką... ....
....tęsknię...
że brakuje mi tej Mojej ByłejPrzyjaciółki, że nie umiem tak łatwo i szybko otworzyć się i zwierzać i tworzyć Nową Przyjaźń, to ciężka praca jest, jak cholera a ja leń jestem, (tak?),....ale chyba najwyższy już czas zamknąć rozdział pt. "wspomnienia" i otworzyć i współtworzyć Nowy rozdział zatytułowany " Przyszłość".  Nowy, Lepszy, bo tworzony Tu i Teraz przez Nas, bo przeszłością nie da się żyć-sama osobiście niedawno tak Komuś powiedziałam i masz, nie ma to jak być "ciocią dobrą radą" dla Kogoś a o Sobie zapomnieć...

Bo to, że 'luzie gadają' to normalne jest wszędzie, i tu i tam i ja gadam też z Wami bo "człowiekiem jestem i nic co ludzkie, nie jest mi obce"... również to, że się pomyliłam i , na prawdę nie chcący uraziłam, też nie jest mi obce i biję się w pierś i PRZEPRASZAM za błąd....
widać jestem 'za krótka' na ciężkie tematy.... i BB to jednak był falstart i nietrafiony pomysł ...



Pomagacie Nam, bo Macie Dobre Serca, bo Chcecie, bo Wiecie, że pomoc jest Mi potrzebna, bo jakby nie Wy, nie dałabym rady....
Jesteśmy Wam Bardzo Bardzo wdzięczni i na prawdę to doceniamy, czujemy się jak w takiej większej Rodzinie, Zuzia uwielbia 'Toty' i wujków i wystarczy wypowiedzieć imię jednego z dzieci albo "toty" i już leci do drzwi, żeby na ' tacee"(spacer do ...)lecieć i spotkać się Wami!!!


Właściwie to Ja Matka Dziękuję Wam, że jesteście, że pomagacie, że Mnie znosicie :)... Dziękuję obiema Ręcami i nogami!!!

........


Czy wybaczycie Mi ten felerny wpis i Dacie Szansę i zechcecie tworzyć Naszą Nową Przyjaźń?  Przyjaźń opartą na szczerości "że nie pasuje Wam to i to i że mam grubą dupal i krzywe nogi' ;) ???

Po co mi to???

To powinien być post nr 1.na BB,alee wtedy, kiedy zaczynałam nie trafił się nikt,komu "to " "po co mi to?"przez otwór gębowy nie przeszło/ nie wszyscy wiedzieli o BB to fakt, niektórzy nie wiedzą do dziś,no i dobra,"po co im To"(tak?);)

Ten kto mnie zna,Ten wie,że otwartą istotą na Świat to Ja raczej nie jestem,prędzej skrycioch, wstydniś!, więc "po co mi to?" I do cholery, wstydzioch i " bycie log in" to w parze nie Idzie raczej, tak?. No To " po co mi to?" No po co????


Masz koleżanki, przyjaciółki, które robią coś w przestrzeni wirtualnej (i takiej niewirtualnej też)i to Tobie nie przeszkadza...Bo to fajne,to cool mieć sytuowane znajome i samą być "dopieszczana" przez nie... i Ja nie oceniam, Twoja sprawa, Twoje zdanie, Masz do niego(tego zdania swojego) konstytucyjne prawo!!!
ale już Ja Matka, skrobiąc cośtam na BB Jestem Ci "sola w oku" ...to smutne,nie uważasz(???)
 
Komentujesz: "sam/a nie wiem co o tym(BB) myśleć" ... to nie myśl!
Jeśli nie odpowiada Tobie to co Ja Matka tworzę, produkuję tu, to spoko, Ja nie mam żalu, nie musi Ci się podobać! Widać Moje potrzeby są odmienne od Twoich. I wiesz co??? To bardzo dobrze,że tak jest,bo co by było jeśliby Wszystkim podobało się wszystko? 

Nie mów, Ja powiem: Nudno by było! Tak,tak, nudno jak cholera, wiesz... nie mielibyśmy o czym rozmawiać,plotkować, o co się spierać i o co kłócić, a ja nie miałabym po co pisać(a trzeba Ci wiedzieć, że wbrew temu co działo się lata świetlne temu w LO na przedmiocie o języku Naszym ojczystym, LUBIĘ  kurde PISAĆ i sama jestem w ciężkim szoku, a jakżę :) i normalnie mam momenty, że Mnie osobiście ciężko jest w to uwierzyć jak cholera, ale tak! przyznaję się do tego i dobrze mi z tym, że LUBIĘ  kurde PISAĆ..:) i wiem, że Moja Pani P-sor dostanie palpitacji serca jeśli dostanie kiedykolwiek "to" do przeczytania, ale co zrobić, jeśli mnie pamięć nie myli, to mawiała, że "autor ma prawo...", Jestem Autorką tegoż, mam prawo pisać co chcę i o czym chcę, to korzystam, bo LUBIĘ kurde PISAĆ...  :) mam potrzebę- piszę, bo "jest popyt, jest podaż ...;) " a klawiatura Wszystko przyjmie. I na szczęście, bo Ja LUBIĘ kurde PISAĆ :D


Wiec TAK! Ciesze się,że sam/a  "nie wiesz co o tym myśleć ".
Mówisz: jest tyle blogów parentingowych " po co Ci to?" Są różniste i o zabawkach i o modzie dla Kurdupli i "o du.pie Maryni"-za przeproszeniem ... no są, są, a czy Ja mówię, że nie ma(?) Są. I niechaj będą. Niechaj się "czytają". Niechaj niosą swoje a Ja Wniosę Swoje :P i Każdy ma "kawałek Swojej podłogi" (tak?)... :)

No to po co Mi to???


Otóż,(uwaga, może być nudno i poważnie) Przyjaźnie Licealne zostały za Mną,to niezaprzeczalny fakt (ciężko i długo nie mogłam się z tym pogodzić i smutny dla mnie jak jasna CHolera, ale fakt)

 bo Ja tu, bo Ja z Moją Córką już(one, oni jeszcze nie...), 
bo Już NIE MA wspólnych TEMATÓW... to smutne (...)  

Czas mija, czas leczy...banał, Mnie nie uleczył(...)


"Zaprzyjaźnij się z mamami z okolicy"- powiesz... 

Jestem napływowa, a co za tym idzie inna, mamy inne poglądy, inne potrzeby, inny styl życia, inaczej patrzymy na Świat. 
 Nie, Nie, Nikt  Nam nie powiedział, że tu nie pasujemy, broń Boże!!!
 Wszyscy są Tutaj bardzo mili i pozytywni, "że fajnie,że coś się dzieje" - no to buduje, przyznasz- przynajmniej Mnię :D, a jakżę :)

I tak, Mamy znajomych, Mam Koleżanki, ale kurdę nie umiem zaprzyjaźnić się o tak, bom skrycioch i otworzyć się przed Kimś, o Kim już słyszałam coś od Kogoś i głupio mi zapytać czy to prawda, żee... i NIE CHCĘ(chociaż Wiem, że Ktoś coś Komuś o Mnie/Nas też szepnął(bo skąd Kurier wie, że My bez Ślubu, eeee???;/))żeby o Mnie.... ło Jezuuu, Matko! Magda, ogarnij się gadanie, paplanie, to życie przecież! Tak rozpowszechniano pierwsze newsy po Świecie "z ucha do ucha... :) "



No i właśnie Blog mi "po to" , żeby dać mi namiastkę "przyjaciółki", jak trzeba- skrytykuje, w kłopocie- podpowie, w radości -będzie dzielić radość, bo przecież przyjaźń.... 

" Przy­jaźń nie potępia w chwi­lach trud­nych, nie od­po­wiada zim­nym ro­zumo­waniem: gdy­byś postąpił w ten czy tam­ten sposób... Ot­wiera sze­roko ra­miona i mówi: nie pragnę wie­dzieć, nie oce­niam, tu­taj jest ser­ce, gdzie możesz spocząć" (cyt. Malwida von Meysenbug)

I wiesz co CI jeszcze powiem??
Po publikacji na fb,że "wyprodukowałam BB" dostałam budującą prywatną wiadomość od Kogoś od Kogo Nigdy w Życiu nie spodziewałabym się takiej wiadomości.
"że jest "normalnie", (że fajnie się czyta- to chyba trochę ironia jest coom ;)) i że szkoda,że tak mało"..., aaaach podrapała Matkę Córki Mojej po pleckach  :)

Dzięki, D. Dodajesz Mi odwagi,

 Pozdrawiamy i życzymy zdrowia dla Was!!! 
My, Brudna Buzia i Jej Matka ;)


Każdy Komentarz MILE widziany, zapraszam :)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Mokra robota...

Było pochmurno, ale  nie padało. Matka wpadła na pomysł " Żużel, idziemy sadzić krzaczory.." 
Posadziłyśmy, aż 1, bo zaczęło kropić, Małe się przestraszyło i pozamiatane, jęczy i allahy oddaje" na tece, na tece"...wrrrrrr ... Matka wzięła " na tece" i przyspieszyła kroku, bo lać zaczęło, jakby kto wiadrem w Nas napindalał, a do Lanego Poniedziałku to jednak kawałek jest, (tak?), więc się Matka obruszyła i biec zaczęła...z Dzieciorem na ręku( !)... pies się plątał pod nogami bo się wypierdek burzy boi, a jak pada to NA PEWNO (wg sierściucha) będzie burza, to się pod nogami plącze, bo to spokojniej (wg sierściucha) jest(tak?)...Matka z Dzieciorem na ręku ...gradem zaczęło sypać z nieba, widać Aniołki też humorki miewają i dzis postanowiły napindalać w Mą utrudzoną gębę gradem, a jakżę, a co tam... wrrrr
Wbiegłyśmy do domku, Małe płacze, że na dwór chce :/ ...
Jako że Ja Matka wdech głęboki wzięłam and filozofię szczęśliwego Dziecka w życie , ostatnio, wprowadzać zaczęłam, wyszłyśmy, a jakżę :D...pod skrzydło parasol i hajda, w Mym móżdżku zaświtał pomysł :pokażę Młodej o co choo z parasolką, bedzie dobzie ;) ".
Parasol fuuu, rozłożył się, Małe w płacz :/....
Matka parasol fuuuu złożyła, Małe w płacz, że "po złożyłaś, chciałam żeby rozłożone było... :/ "..
Matka parasol rozłożyła delikutaśnie, łostrożnie, coby fuuu nie było, bo wiadomo co...  Ło Jezu przeszło :D
Grad o parasol Małe z bananem na paszczy, że "tat, tat w tatasio(kap, kap w parasol)" przestało padać :/ ...

(WTF?) :/.....Wdech, wydech, wdech, wydech, dasz radę Matka!!!

Potem było już tylko dobrze i z każdą chwilą lepiej. Jeździło Małe na "rakiecie" Matce ryj się cieszył.
Matka ś-piewała(tak, zdarza mi się, sąsiadów nie było to mogłam japkę podrzeć(tak?) ;) ) piosenkę deszczową... Małe tańczyło z parasolką hihihihhhh :D Matka pomyślała "aaaach warto było :D:D:D"
I wtedy Moja Córka zobaczyła to...niech to cholera, trza było zabrać w te pendy do domu i po zawodach, ale nieeee, Matce tłumaczyć się zachciało, że "Zuziuu, ale masz nie takie buciki, te są do chodzenia po SUCHYM podłożu..."
Moja Córka spojrzała na mnie jak Kot na Shreka... mówię "dobra, właź, butki się wyczyści, skarpy upierze..."
Weszła. Z początku nieśmiało...
a Ja Matka zadowolona z Się, że radość na paszczy Rodzonej Mej jest... :) 
i się rozkręcała ..
i rozkręcała... 
i rozkręcała.... 
aż Rozum przyszedł do Matki i ostała olśnienia " o Kurna przecież Ma mokre skarpety....kichanie, smarkanie, jęczenie.... wiszenie na Matce....."  
Uchachana Mała z zafajdanymi skarpetkami, legginsami i nawet rączką, a co, jak się Bawić to się Bawić (tak?) ...

Profity są takie, żeeeee :
wciągnęła 3 porcje brokułowej(normalnie jedną przeciągnie przez zęby....), więc in plus
i 2 x kaszę też :D
 Serce do Matki przemówiło" Droga Matko, Warto było jak cholera!!!"


Miewacie takie "spontaniczne mokre sprawki" ???



Chętnie przeczytam KAŻDY komentarz, więc jeśli MOżesz i Chcesz, pliss Naskrob coś :) 
dzięki :)