czwartek, 22 maja 2014

do pogadania

Miało być o książeczkach, ale not now, kiedyś będzie....Zdjęcie
Zdjęcie
Zdjęcie
Zdjęcie Miało być o Wakacjach w Maroko z Małym Szkodnikiem (od jutra 1.8miesięcznym) pośród stada dorosłych i może 4-ki innych (starszych) dzieci,, nawet kilka zdjęć jest, ale więcej póki co nie budjet, bo Mój Mega średniowieczny laptop nie widzi,(jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmi) że "wsadzam"  mu kartę SD.... no cóż.... ważne że w ogóle coś kuma i daje radę pisać , trza się cieszyć z tego co jest, tak ;) ?

Będzie o tym,że Ja nie kumam Tego Wszechmocnego...Jego planu dla Nas... 
tego, że taki potwór, morderca żyje w ośrodku zamkniętym i ma się całkiem nieźle.... Dlaczego?,

taki inny potwór zabija setki ludzi, zawłaszcza coś co nie jest Jego, nie liczy się z życiem ludzkim i nikt mu nawet nie próbuje przeszkodzić....Dlaczego?

władza, powinna robić wszystko dla ludzi, a robi najpierw dla siebie, a jak zdąży w kadencji i będzie się jeszcze chciało Jej/Jemu, to może coś dla społeczeństwa zacznie załatwiać, żeby potem "nie gadali", że nic nie zrobił/a.... Dlaczego???



Dlaczego Oni są, mają się dobrze, i nic się z nimi nie dzieje...

A na drugiej szali są maleństwa, chore dzieci, malutkie ledwo ( o ile w ogóle)urodzone, czasem z trudem, z zagrożeniem życia Dzieciątka albo  Matki...., są chore: białaczka, stwardnienie rozsiane, łamliwość kości....i to maleństwo żyje chwilkę, minutkę, tydzień czasem kilka lat... i Bóg zabiera Je do siebie....  Dlaczego??? może to  lepiej, bo nie będzie musiało cierpieć w chorobie.... nie będzie patrzeć na brutalność, obłudę i dążenie do celu za wszelką cenę, po tzw. trupach....na śmierć bliskich, na krzywdę rodzin,które maltretowane są przez z pozoru najbliższą im osobę... Dlaczego???

głodne, bo rodziny nie stać na najpotrzebniejsze produkty, a rachunki, a leki.... ale warunków do MOPS nie spełnia i "nie należy się" słyszą Matki w okienku.... Dlaczego??? 
Drugi ma na jedzenie i obnosi się z tym na wszystkie strony i każdemu wspomni, że tyle przejada, że to będzie kupować, że tam pojedzie i to w taakich warunkach ma być, bo Jego Szanowna d.upa to potrzebuje luksusów.... Dlaczego???


Jak to się dzieje??? Dlaczego jest taka niesprawiedliwość na tym Naszym Świecie???

Jeden ma pieniądze i pomiata Drugim, bo twierdzi, że nie Jest godny(ten drugi) z Nim(z tym pierwszym) rozmawiać... nie ma takiej wartość jak "szacunek"... w hotelowej restauracji nie usiądzie przy stoliku obok Nas, bo On jest "ważniejszy" i zajmie stolik przygotowany już na jutrzejsze śniadanie, pośrodku pustej sali.... nie podziękuje kelnerowi, który pracuje w pocie czoła od 6 do 24, żeby to Jego (tego pierwszego) tłuste d.upsko było zadowolone i ma nadzieje, że może zostawi Mu(kelnerowi) chociaż 1$ napiwku.....ale niestety.. Jest On i Jemu wszystkie klejnoty tego świata należą się i basta....Dlaczego???

 Pamiętam Ciocię, która bardzo długo  i poważnie chorowała. Mówiono Mi, że w młodości nie była "dobrym człowiekiem" dlatego Bóg Ją ukarał ciężką chorobą....to prawda Boże, tak to ma wyglądać???

Temu Pysznemu i temu głodnemu Dasz potem sprawiedliwość??? 
Tym zrozpaczonym rodzicom Dasz Ukojenie??? 
Tej biednej Matce Dasz na przysłowiowy "chleb" ??? Tym potworom wymierzysz karę??? (męki Tantala to mało- podpowiem, jeśli mogę ;))


Jak to Jest Mój Boże Kochany???? Że na jednej szali jest zło a na drugiej dobro..... w bajkach i opowieściach z dziecinstwa pamiętam, że to Dobro Zawsze zwycięża, ale w tym Naszym dorosłym życiu nie dajesz Nam tyle szczęśliwych zakończeń.... Dlaczego??

Wiecie,e tam Magda, pisz do Siebie, nikt Cię nie czyta- mówi mi w myślach  ta druga Magda ;), no i dobra, to sobie popiszę, bo mi przejdzie, bo ja tak mam, że jak napiszę to  mi przechodzi......
 tak od wczoraj chodzi mi pogłowie zadać to pytanie księdzu, "dlaczego??" , Jaki jest Plan Boga?"" Co próbuje Nam przekazać?  Czego oczekuje???? No i co zrobić, żeby( na zachętę;) było lepiej.... mniej cierpienia...." Mam takiego księdza, teraz jest Biskupem, znam Go z widzenia, był kiedyś U Nas po kolędzie i zcięło mnie z nóg jak machnął mi szopkę w zeszycie od religii(a Ja wiadomo, na artyzm czuła to jestem ;) ), hop siup kilka machnięć długopisem a szopka jak w mordę strzelił śmiiała się do Mnie ze stron zeszytu....:) no zrobiło to Na Mnie wrażenie, bo klecha to przeważnie podpis , krzyż rysował, modlitwa, kasa w zeszyt i narta.... a ten?..... no Szacun ;) Jak starczy mi odwagi, to zapytam :).....

wygadałaam się, dziękuję :)


Edit:
Blog naturalnie zaczyna się kończyć.... sił na sprzątanie, latanie za Z i pisanie po prostu mi brak. Chciałabym pisać bo serio to mi pomaga, lubię to, nooom, ale nie mam tyle samozaparcia co inne Matki bloggerki,a dom się zapuszcza i mam wrażenie, że Z mnie bardziej potrzebuje a i od Was wieści nie ma, więc delikatnie i powolutku kończymy BB, choć projekt mam w główce duży i poważny i całkiem społeczny i wymysliłam sobie w tej Mojej pokręconej głowie, że to będzie kontynuacja BB, o ile wypali....., ale znowu o kler sprawa oparta więc wszystko w rękach Boga ;)

Pozrawiamy :)

niedziela, 4 maja 2014

C- jak kałuża.


Kałuża, taka zwykła i niezwykła zarazem...kupę radochy niesie za sobą, za darmochę-dla Matki ważne(dla Ojca jeszcze bardziej, ale to nihil novi , jak mawiali starożytni ;p)...

a ile radości z niej(z tej kałuży) Małe ma??- niepoliczalne to jest.
Ile zmartwień matczynych, że zamoczy porty i kurtę i skarpety mokre będą- w cholerę...

Ile próśb matczynych, że "może obejdziemy kałużę, Kochanie???"- w cholerę...
Ile zachodu Matczynego, żeby skompletować Małe, żeby "do Boga i do ludzi..."- w cholerę...
Bo albo nie pasuje obuwie albo Małe nie odzieje obuwia, bo "mama, neee" i kręci głową w tę i we wtę, że się mało nie urwie(głowa)..."mama daaa" i paluchem na Matkowe obuwie wskazuje...


Toteeż,  dlategoż Ja, Matka cel postawiłam Sobie " zdobyć...dla Niej, Córki Mojej, te Nasze". Dlategóż, wieczorami wnikałam w cyberprzestrzeń w poszukiwaniu tych dla Niej, Córki Mojej. 
 Chciałam, żeby "dobre, bo Polskie"-  dla Mła ne maa...Chciałam, żeby modne były(znalazłam,ale), -e, eee, dla Mła dać za but-y na mniej niż sezon 100zł i w gorę, to trochę co najmniej 'too much'...
Chciałam, tych z przyjemnym wzornictwem dla oka Mego i Jej, tych, które każdej stylizacji(umówmy się z tym u Nas różnie bywa ;)) dodawały uroku, a nie robiły Mi z Córki Mojej tzw."dzidzię piernik". Chciałam, żeby nie powielać różowej masówki zalewającej każdą dziewczęcą rzecz...(to Moje zdanie, jest, tak? No!. :)....
  'calosz' dance by Zuza ;)

...Był wieczór, jak każdy, spokojny, nudny.
Zuzka spała w pokoju obok, On pracował, Ja 'z nosem w laptopie', bo szukam, taak?
to muszę, uważnie przyglądać się, taak? ... I nagle  olśnienie!
"Są, Są, Są" wrzasnęłam, aż On podskoczył, aż pierdyknął się kolanem w róg stołu...oups...
"Zgłupiałaś?!? Dziecko obudzisz..."
zgłupiałam :)
 Jak to  Ja pokazałam, On nie powiedział "Nie" znaczy zgodził się, tak ;)? Zamówiłam, a jakżę :) 

Ku Mojemu zdziwieniu, że jednak udało się, znalazłam ideał Mój. cayole. Przedstawiam Je Wam teraz bo już dłużej na fotki z kałużami nie będę polować;) a pewnie się trafią jeszcze, to zamieszczę, a jakżę:). 
Mnie kupiły! W szoku jestem, ale tak, to był bardzo dobry wybór.




I są, są, są...
Po pierwsze primo są: oryginalne, nietuzinkowe

Po drugie primo są: Polskiego pomysłu i Polskiego projektu( a wg mnie rynek zasypany jest disneyowską kalką i wszędobylskim różem- no nie wiem, jakoś mi ten róż nie leży.. kurtka różowa, wiem, ale pudrowa bardziej :p)

Po tercio są: zdobione piknie, z gustem, nie kiczowato( z Moich obserwacji wynika, iż dzisiaj to rzadkość i luksus, żeby coś nie było kiczem)

Po przedostatnio są: miękkie, "wyginają śmiało ciało" Dziecior gania, fika, miętosi rączkami ...są mięciutkie na tyle, że mała stópka nie skręci się przy upadku i lekuśkie, to ważne było dla Mła, bo Córka Moja ma rok i 7miesięcy, więc nie skrzywdzę Jej i trepa nie założę.

I po ostatnio ;) są: Do Pozazdroszczenia  :p  bo są, też takie Chcę! ;)

Nasze są białe  zdobione kolorowymi zabawnymi myszkami, więc pasują do wszystkiego :)


 
Są, są, są... te, bez których zabawa na powietrzu zakrapiana błockiem, czyli porą deszczową, nie jest pełna i prawdziwa, bez taplania się w kałuży, tak? Bo kałuża, to raj przez wielkie "R" dla Kurdupla( dla MOjej Córki na pewno, przypomnieć posta "Mokra robota")... trzeba w nią wejść(w ta kałużę) i "pokopać" wodę, żeby zrobić falę, potem trzeba wyjść(z tej kałuży), żeby się przypadkiem nie zorientowała (ta kałuża), że chce się doń wskoczyć. A potem to już taplać się(w kałuży ;) ) rączkami można do woli...

Każda kałuża jest inna.Są małe (jak tu, w tej szczelince)
i duże, płytkie i głębokie, widoczne z odległości 100m(aż trzeba lecieć z prędkością światła wpadając na psy i depcząc koty, byleby tylko gicior do tej kałuży wpakować i uzębienie z radości ukazać)i ukryte pod listowiem i trawskiem wszelakim. Kałuże są przeróżniste. Ale teraz Aniołki się buntują i jak Z śpi to pada i sa kałuże, a jak Z wychodzi na worek to słonko świeci i robi się suchutko...(o co choo?)
 
Dotarły do Nas już po "deszczach niespokojnych", za późno Matka zamówiła.... :/ zdarza mi się popełnić błąd... człowiekiem jestem, tak?
Nie bardzo mamy okazję przemaszerować przez kałuże, ale Zuzce na tyle się podobają, że biega w nich po domu, a nawet karze je sobie ubrać do szamania.... hę?
  o.O

 Że fajne chyba są, coo??? 
No i offcours sama odziewa je też, no bo jak inaczej by mogło być ;) 
 
No mnie kupiły! - Moją Córkę też :)


  Dla Ciebie Czytelniku Kochany mamy voucher ( 50%  ceny + koszty przesyłki ) na cayolki. 

PolecaMy.